Banery, których nikt nie widzi – promocja w stylu Włocławka?

W przestrzeni publicznej miasta pojawia się wiele elementów mających promować Włocławek. Są to różnego rodzaju materiały reklamowe, w tym tablice informacyjne. W teorii mają one przyciągać uwagę i zachęcać do poznania miasta. Tylko czy zawsze tak jest? Czy może są u nas miejsca, gdzie promocja działa nie tak, jak powinna?

I tu pojawia się drobny problem. Jednym z miejsc, gdzie można podziwiać te tablice informacyjne, jest parking na zaporze. A właściwie to można by podziwiać, gdyby ten parking nie był zamknięty. Złośliwi mówią, że jest to promocja miasta w wersji ekskluzywnej, dostępna tylko dla wtajemniczonych.

Można się zastanawiać, czy pozostawienie tych tablic w miejscu niedostępnym dla ludzi to zwykłe przeoczenie, czy może po prostu nikomu nie przyszło do głowy, że promocja miasta powinna być… widoczna? A może po ludzku uznano, że to nieistotne, bo przecież nikt nie będzie się skarżył na coś, czego nie widzi?

A rozwiązanie wydaje się banalne. Wystarczyłoby przenieść tablice na sąsiedni, otwarty parking. I tak się nawet składa, że zgłosiłem tę sugestię bezpośrednio do prezydenta miasta, Pana Krzysztofa Kukuckiego. Niestety, wiadomość do tej pory nie została nawet odczytana. Może zabrakło czasu, może temat nie wydał się wystarczająco ważny. W końcu co to za problem, że materiały promujące miasto są niewidoczne?

Ciekawie byłoby sprawdzić, ile podobnych decyzji podejmowanych jest w podobnym stylu. Jeśli tak wygląda promocja Włocławka, to może warto się zastanowić, jak wyglądają inne działania na rzecz miasta. Ale to już chyba pytanie, na które każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

Subiektywnym okiem:

Artur Struciński