Na rogu ulic Tumskiej i 3 Maja, w samym centrum włocławskiej starówki, planowana jest budowa nowoczesnego budynku mieszkalnego z lokalami użytkowymi. Władze miasta podkreślają, że inwestycja ma tchnąć życie w okolice Starego Rynku, który od lat zmaga się z problemem wyludnienia. Projekt zakłada powstanie 69 mieszkań z możliwością dojścia do własności oraz 12 lokali usługowych na parterze — głównie dla gastronomii i usług drobnych.

Miasto zapewnia, że inwestycja powstanie w porozumieniu z konserwatorem zabytków, a architektura budynku zostanie dopasowana do historycznego otoczenia. Według zapowiedzi, w projekcie ujęto m.in. pompy ciepła, fotowoltaikę, windę, garaż podziemny, a także plac zabaw i tereny zielone. Ma być ekologicznie i nowocześnie. Jednak na etapie zapowiedzi wiele zależy od wykonania — a to właśnie tu pojawiają się wątpliwości.

Internauci stawiają pytania, zanim ruszą prace

W sieci pojawiają się liczne głosy włocławian, którzy z obawami podchodzą do zapowiedzi inwestycji. „Czy fasada będzie pasować do istniejących budynków?”, „Czy nie zniszczymy historycznego charakteru miejsca?” — to tylko niektóre z pytań, które przewijają się w dyskusji.

Cienie przeszłości straszą do dziś...

W komentarzach powraca obawa, że nowa inwestycja – choć tworzona we współpracy z konserwatorem zabytków – może naruszyć estetyczną równowagę starówki. Jako przestroga często przywoływane są dwa dobrze znane „potworki PRL”: blok przy ulicy Maślanej, który wielu mieszkańców uważa za architektoniczną pomyłkę, oraz wieżowiec dominujący nad Placem Wolności, od lat krytykowany za brutalne wciśnięcie się w historyczne otoczenie. Oba te przykłady traktowane są jako dowód na to, jak łatwo zniszczyć klimat miejsca, jeśli zabraknie wyobraźni i szacunku dla kontekstu urbanistycznego.

Prezydent Kukucki zapewnia, że inwestycja zostanie zrealizowana z troską o historyczny charakter okolicy. Czas pokaże, czy te zapowiedzi znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości. Póki co jedno jest pewne: po ożywieniu w sieci widać wyraźnie, że mieszkańcy nie zamierzają być biernymi obserwatorami. I bardzo dobrze, bo w tak cennym fragmencie miasta jak ten, społeczna czujność jest nie tylko potrzebna, ale wręcz konieczna.